Zboża są bardzo istotną grupą produktów wśród żywności. Poza grupą wit. B, niezbędnej między innymi w prawidłowym funkcjonowaniu układu nerwowego, zawierają także błonnik, frakcję tzw. „miotełkową”, która pomaga w regularnym usuwaniu metabolitów, wiąże metale ciężkie, inne zanieczyszczenia więc tym samym zapobiega uciążliwym zaparciom i chroni przed nowotworem jelita grubego. Zawartość węglowodanów złożonych, czyli takich dających uczucie sytości na dłużej, również w zbożach (dobrej jakości) jest na wysokim poziomie. W zależności od tego, jaki profil śniadania wybierzemy, znajdą się w nim właśnie zboża. Ja dziś wybrałam profil słodki, choć zazwyczaj podążam za nutami wytrawnymi. Orkisz (inaczej szpelc) to zboże, którego nie poddano modyfikacjom genetycznym ani nie ingerowano w jego strukturę, stąd jest o wiele zdrowszą odmianą pszenicy zwyczajnej. Ma także inne DNA i różni się profilem składników odżywczych. Orkisz charakteryzuje się wyższą niż pszenica zwyczajna zawartością białka i niezwykle odżywczej warstwy aleuronowej w ziarnach. Skład aminokwasowy jest inna niż w białkach pszenicy, orkisz zawiera więcej lizyny i metioniny (aminokwasów, które muszą być dostarczone z zewnątrz), których brakuje pszenicy. Białka orkiszu są ponadto lepiej przyswajalne w przewodzie pokarmowym. Ok. 80% białek orkiszu to białka glutenowe (glutenina i gliadyna), które występują w innych proporcjach niż w pszenicy. Orkisz ma także lepszy walor smakowy. Przepysznym połączeniem na I śniadanie są podgotowane na „mleku” migdałowym płatki orkiszowe z dodatkiem soli różowej, ekspandowanego amarantusa, kurkumy i miodu wielokwiatowego. Dla chętnych – świeży owoc!