O WPÓŁ DO CROISSANTA

Codzienne święto popołudnia we Francji czyli le goûter jest tak wspaniałe! Będąc w moim ukochanym mieście europejskim, staram się oczywiście odżywiać dobrze. I specjalnie użyłam tu słowa „dobrze” bo nie najlepiej. Jem croissanty, brioche, marmolady, palmiery i kolacje z czerwonym mięsem o 22.00. Nie szczędzę sobie sera Gruyère i wina. No tak… Ale chciałam Wam tym razem przybliżyć, jak wygląda paryski zwyczaj podwieczorku.

Zwyczaje żywieniowe mieszkańców kraju nad Sekwaną obejmują spożywanie pierwszego śniadania (petit-déjeuner), obiadu (déjeuner),  podwieczorku (goûter) i kolacji (diner). Jest to bardzo regularny i przestrzegany rytm, według którego Francuzi, a także emigranci nauczyli się żyć i w ten sposób przeciwdziałać zapadalności na różnego rodzaju choroby, a przede wszystkim zachować francuski chic! Jednak jak oznajmia czasopismo Le Monde „otyłość stanowi jedno z głównych wyzwań  zdrowotnych w XXI wieku” – co oznajmił francuski minister zdrowia w rozmowie z prasą. Warto zauważyć, że jeszcze przed pięcioma laty ten temat nie istniał w ministerialnych wypowiedziach. Co więcej, Francuzów młodego pokolenia edukuje się dziś nie do tego, by jedli mniej, ale zdrowiej. Tak, jak każdy kraj, podlega on niestety wpływom innych, propagujących np. spożywanie fast-food’ów i zachowania żywieniowe ujęte w tryb diety zachodniej. Tak jak w innych krajach, tak i we Francji epidemia otyłości „okazała się efektem ubocznym rozwoju ekonomicznego”.  W tradycyjnych domach, szczęśliwie zachowało się celebrowanie posiłków, a przyrządzanie ich w domu lub dbałość o wypracowaną świadomość konsumencką jest zjawiskiem naturalnym i niepodważalnym. Trzymanie sylwetki w ryzach i uwaga na jakość pożywienia jest przekazywana w domu rodzinnym. Coraz bardziej popularna staje się nouvelle cuisine, która staje się ogniwem przełamywania schematów w haute cuisine . Jednak – pochylając się nad bohaterem naszych rozważań czyli tytułowym le goûter, należy tutaj powiedzieć iż jest to niemal najważniejszy i najprzyjemniejszy posiłek w ciągu dnia. Kiedy wybija godzina 16:00, każdy skupia się na swoim smakołyku i celebruje go wiedząc, że jest jedynym słodkim wykroczeniem poza odżywczy, podstawowy i zdrowy plan! Otóż w takim rytmie nie ma mowy i miejsca na podjadanie. Ponieważ le goûter to pyszne, wyborne, pachnące ale i wysokoenergetyczne łakocie, spożywane są tylko raz w ciągu dnia o właściwej porze. Regularność to jedna z najważniejszych zasad prawidłowego odżywiania się. Zatem nawet, gdy pain du chocolat, choux buns czy éclairs będą spałaszowane w ramach popołudniowego posiłku, nie wyrządzą krzywdy ani zdrowiu ani estetyce sylwetki. Dzieci, za pozwoleniem rodziców zapraszają siebie nawzajem na podwieczorki, urządzając przy tym zabawy, pogadanki i wspólnie ucząc się. Bez  madeleines i ciepłej, naturalnej czekolady czy świeżego soku z pomarańczy, spotkania nie miały by tak magicznego wymiaru! Takie przedsięwzięcia pełnią rolę socjalizacyjną, co w rozwoju dzieci jest niezwykle istotne.

Oprócz opcji typowo cukierniczych, dzieci dostają także niewielką cząstkę bagietki z kawałkiem twardej czekolady, jogurt cytrynowy, wyciskane przeciery owocowe, gorącą czekoladę lub puddingi. W zależności od tego, czy goûter jest podany tuż po szkole, skąd rodzice odbierają dzieci wstępując po drodze do ulubionej, tradycyjnej patisserie lub boulangerie czy też w domowym zaciszu. Zarówno tu i tu, posiłek ten niesie słodki smak będący małą dyspensą. Dzięki temu, że występuje on codziennie, dziecko podświadomie nie szuka słodkiego smaku w innych porach dnia i potrafi ucieszyć się, zaspokoić swoją chęć i docenić swoją porcję goûter. Kiedy uczone jest utrzymywanie takiego rytmu, posiłki spożywa regularnie, wypija odpowiednią ilość płynów i nie je kompulsywnie. Z drugiej strony – rodzica, bądź opiekuna – nie ma potrzeby zachowań manipulujących opierających się na zakazach, karach i nagrodach związanych z odżywianiem się. Tak więc, francuski sposób na godną podziwu linię i zdrowie psychiczne z nim związane, ma również odzwierciedlenie nawet w pozornie niebezpiecznym, niebagatelnie kalorycznym smakołyku, jak tradycyjny słodki i tłuściutki croissant! A Wy, co wybieracie na podwieczorek?

Dla bardziej wytrwałych i lubiących przygody w kuchni, polecam książkę wydawnictwa Phaidon autorstwa Ginette Mathiot „The Art of French Baking”. Bon appetit!