Kto od czasu do czasu nie lubi lekkiego rauszu w dobrym towarzystwie… bąbelków? To niech nie czyta. Dla tych będzie tekst o soku z granata. Tym preferującym „fermentację” zadaję pytanie: co wolicie? Hiszpańską cavę czy prosecco z Italii? A może Cremant lub Sekt? Ja bez wątpienia wybieram tę pierwszą opcję bąbelków. Zapoznajcie się z podstawowymi informacji, wypróbujcie (tylko ostrożnie!) i dajcie znać, które przypadły Wam do gustu.
Zacznę zatem od szanownej Cavy. Już wiemy, że pochodzi z Hiszpanii i produkowana jest metodą tradycyjną – wino przechodzi fermentację powtórną w butelce i zachwyca złożonością smaku. Wytwarzana z autochtonicznych szczepów hiszpańskich cechuje się mocną, wyraźną nutą owocową. Ostatnio popularnością cieszy się cava blanc de blanc, czyli ta w całości oparta na chardonnay – międzynarodowym szczepie – odpowiedzialnym między innymi za wyborne chablis. Jeśli chodzi o kwestię oznaczenia poziomu cukru to jest ono takie samo jak w przypadku włoskiego prosecco, z tym tylko, że w cavie po extra brut może wystąpić jeszcze określenie zero – dosage lub brut nature, oznaczające, że w czasie wtórnej fermentacji nie dodano w ogóle cukru, więc wino będzie bardzo wytrawne. Te określenia znajdziemy na butelkach z szampanem oraz na etykietach wina franciacorta z Lombardii, a niekiedy nawet w wersji włoskiej jako dosaggio zero. Taka wytrawna wersja cavy świetnie będzie pasować do owoców morza (paella – mniam!), ale i dla tych mniej wymagających smakoszy, może też poradzić sobie z klasycznym zestawem fish & chips.
Kolejny rodzaj bąbelków – myślę, że najbardziej popularne, ale czy najlepsze? Moje preferencje są inne, jednak mimo to uważam, że z pewnością coś trzeba wiedzieć także i o prosecco. Najważniejszy jest fakt, że nawet najlepsze bąbelki pochodzące z włoskiego regionu Conegliano Valdobbiadene wlane do beczki, nie będą prawdziwym prosecco! Produkowane metodą Charmata (tańszą od szampańskiej), przechodzi wtórną fermentację w dużych, stalowych tankach, a nie w butelkach, dlatego kosztuje mniej od szampana. Występuje w dwóch wersjach: frizzante – delikatne lub to mocniej musujące, czyli spumante. Mając na uwadze temat cukru, trzeba wiedzieć, że prosecco extra dry to wino wytrawne, ale z największą ilością cukru na litr. Bardziej wytrawne jest dry, a potem, wraz z kolejnym określeniem brut, gdzie ilość cukru spada poniżej 12 g w litrze wina.
Oh, oui… Pora na moje ulubione, nie tylko z niepodważalnej miłości do Francji, ale ze względu na smak cremant… Musujące, złożone wina o gruszkowej i jabłkowej nucie produkuje kilka regionów we Francji i jeden w Luksemburgu. Najsłynniejsze cremant powstaje w Alzacji, ale doskonałe są też wina z doliny Loary i Jury. Przepisy dotyczące produkcji tego wina są niezwykle precyzyjne i skomplikowane. Zazwyczaj są to rozmaite kombinacje, ale oczywiście zdarza się, winiarze francuscy winiarze tworzą jednoszczepowe wina, na przykład na bazie pinot gris lub rieslinga. Powstają w ten sposób eleganckie alkohole o wysokiej kwasowości, która doskonale łączy się z tłustymi potrawami.
Jeśli pojedziemy do Niemiec to spotkamy bąbelki o nazwie sekt. w tym kraju produkuje się najwięcej win musujących! Do najpopularniejszych należy sekt, ale aby mieć pewność, że wino jest naprawdę niemieckie, na butelce powinien widnieć napis: Deutscher Sekt. Pozbawione tego oznaczenia butelki mogą zawierać wina pochodzące z innych krajów Europy. Bąbelki niemieckie mogą być produkowane w tradycyjny sposób, metodą Charmata, bywa, że są to wina organiczne lub produkowane zgodnie z zasadami biodynamiki, na podstawie kalendarza księżycowego. W butelkach zazwyczaj znajdują się takie szczepy jak riesling, pinot blanc, pinot gris, pinot noir oraz chardonnay. Niemcy podają sekt jako aperitif, równie dobrze pasuje do kolacji i świetnie spisuje się jako dodatek niedzielnego śniadania!