„Mogę się powstrzymać od słodyczy? Czy może nie chcę? Dlaczego o tym ciągle myślę? A może po prostu trzeba je zjeść, jak mam ochotę? Ale czy to nie za często?” – takie i inne pytania dręczą zazwyczaj moich pacjentów. Dzisiaj przyjrzymy się temu, co nie pozwala spokojnie przejść obok batona, który często zaczyna rządzić decyzjami.
Ogromna oferta na rynku, chęć, a czasami przymus zakupów i spożywanie słodyczy to ogromna siła, która niejednokrotnie jest przyczyną zaprzepaszczania drogi do wszelkich celów zdrowotnych, dietetycznych, dotyczących wprowadzenia pozytywnych zmian w stylu życia. Połączenie tłuszczu i cukru (co ma miejsce w większości słodyczy) to powód, przez który tak trudno jest zastąpić je inną grupą pożywienia. Często dzieje się tak, że jeśli już została podjęta decyzja o ograniczeniu lub nawet eliminacji słodyczy z dnia codziennego, to jeśli nadejdzie ochota na zjedzenie czegoś słodkiego lub niezdrowego, ta chęć wypełnia cały umysł i przeradza się często w… obsesję. Powracają dręczące myśli dające do zrozumienia, że nie można się ich pozbyć, dopóki pożądany produkt nie zostanie po prostu skonsumowany. Na szczęście i pokusy – bo tak trzeba je nazwać – są do zapanowania. Jak nad nimi pracować?
Istnieją następujące sposoby odpierania pokus:
- unikanie i kontrolowanie:
– niewchodzenie do działu ze słodyczami i innymi smakołykami podczas zakupów, kiedy jest się fizycznie głodnym , a najlepiej nigdy podczas procesu zmian (np. pracy nad swoim stylem żywienia, w trakcie odchudzania się)
– powrót do podjętej wcześniej decyzji o ograniczaniu lub eliminacji danego produktu (pamięć o celach)
– nietrzymanie słodyczy w domu, szczególnie w zasięgu ręki
– umycie zębów po posiłku
-zjedzenie czegoś kwaśnego, np. kawałka cytryny, grejpfruta po posiłku
– zjedzenie kawałka czegoś słodkiego/ulubionej przekąski przed głównym posiłkiem
- rozpraszanie uwagi:
– włączenie muzyki, wyjście na żwawy spacer, telefon do kogoś, sprzątanie, przerzucenie uwagi na inną myśl
– jeśli już się zdarzy uledz pokusie: oderwanie się od jedzenia, odejście od stołu czy szafki, zrobienie sobie ciepłego napoju, np. herbaty, powrót i pytanie – „czy ja na pewno chcę to jeść? Co mi da zjedzenie tego? Jak mogę się potem czuć? Czy mnie to zadowoli na dłużej? Czy przybliża mnie to do mojego celu i postanowienia? Po co chcę to zjeść? Czy nie mam innego sposobu na przyjemność (lub inne uczucie)?”
- umniejszanie, tj. zastanawianie się, co przyniesie większą, długotrwałą przyjemność: zjedzenie tego czegoś, czy widok szczuplejszej sylwetki w lustrze, lepsze wyniki badań, lepsze samopoczucie, satysfakcja z osiągniętego celu, jakim jest zmiana, poprawa nawyków, stylu życia lub inny cel, jaki masz obrany,
- tłumienie – myślenie o celu lub innej ważnej rzeczy, kiedy pojawia się myśl o „konieczności” zjedzenia czegoś spoza planu, nieuleganie emocji jaką jest nuda,
- domknięcie cyklu emocjonalnego, który być może dotyczy zajadania słodyczy: pojawił się wyzwalacz w postaci smutku czy złości i chcesz go stłumić zjedzeniem słodyczy? Nie tędy droga. Prawidłowym odruchem jest przepuścić przez siebie dane uczucie, pozwolić mu wygasnąć – tyle czasu, ile potrzeba. Następnie odpowiedz sobie na pytanie, wykonaj zadanie, dzięki któremu dowiesz się, dlaczego w ciężkich sytuacjach sięgasz po pokusy,
- ustalenie racjonalnych zasad: określenie, umowa, ile słodyczy, niezdrowych produktów zjeść w ciągu miesiąca, aby osiągać szybciej swoje cele i jednocześnie nie czuć się ograniczeni, demotywowani i z wyrzutami sumienia po ich zjedzeniu.