LOVE IS LOVE

A miłość do jedzenia… Największa! Czy słyszeliście kiedyś o tym, że wenecki podróżnik i literat Casanova, doskonałą kondycję seksualną zawdzięczał ostrygom? Na pewno tak było. Otóż wspomniane owoce morza są najbardziej zalecanym źródłem cynku oraz selenu, odpowiadające m.in. za potencję. Jakie produkty uważane są za naturalne afrodyzjaki?

Pojęcie „afrodyzjak” pochodzi od imienia greckiej bogini miłości Afrodyty, a z uwagi na to, że narodziła się z morskiej piany, to przede wszystkim w morzu szukano substancji wzmacniających miłosne moce. Libido człowieka warunkuje wiele czynników i są one zmienne. Nie tylko z okazji zbliżających się Walentynek, ale – codziennie planując menu warto uwzględnić w nim produkty, które zyskały miano afrodyzjaków. Już samo ich przyrządzanie może być niezwykle ciekawe i… ekscytujące. Gdzie ich szukać? Niewielką listę sporządziłam już kiedyś w tym tekście, dziś rozszerzam temat.

Afrodyzjaki w warzywach

Bardzo istotnym aminokwasem, czyli częścią składową białka jest arginina. Jego rola w kontekście pożądanego działania to zwiększanie przepływu krwi przez narządy płciowe. Świetnym i dobrze przyswajalnym źródłem argininy jest seler korzeniowy, a także naciowy. Kolejnym warzywem polecanym w temacie afrodyzjaków jest burak. Zawiera betainę, dzięki której krew jest bardziej odżywiona, dotleniona i oczyszczona, zatem przepływ przez tętnice małe i duże również będzie w takim przypadku zachowany. Papryka, jako źródło kapsaicyny będącej antyutleniaczem, chroni wszelkie komórki przed szybkim starzeniem się. Jak się pewnie domyślacie, libido obniża się z wiekem. O diecie wspomagającej pisałam tutaj. Także – włączajmy te trzy warzywa do menu, a spowolnimy wszelkie niekorzystne procesy. Kolejne warzywo, a jednocześnie przyprawa to czosnek. Ma on bardzo silne działanie pobudzające. Rzymianie sporządzali z niego napój miłosny na bazie białego wina z dodatkiem kolendry. Jednak podczas romantycznej kolacji powinien być spożywany zarówno przez kobietę, jak i mężczyznę. Zapach można zniwelować cytryną.

Afrodyzjaki w owocach morza

Ostrygi, krewetki, małże, kawior już samym wyglądem i zapachem oddziałują na wyobraźnię – zgodzicie się? Pobudzają zmysły zwiększając pożądanie. Jednak zasługą fizjologicznego działania jest tutaj wspomniany cynk niezbędny do wytwarzania hormonu – testosteronu, a także wysoka zawartość białka pełniącego rolę budulca. Zapewnia to komórkom, tkankom a wreszcie mięśniom dobrą kondycję. Owoce morza zawierają także dużo potasu – pierwiastka regulującego ciśnienie krwi, a to niezwykle ważne dla pracy serca. Źródła miłości… Trzecim cennym składnikiem zawartym w tej grupie żywności jest selen, który dobrze wpływa na stan mięśni, również tych odpowiedzialnych za sprawność seksualną. Oprócz tego selen jest niezbędny w prawidłowym funkcjonowaniu męskich gruczołów płciowych. To tam skumulowana jest ponad połowa selenu znajdującego się w organizmie.

Afrodyzjaki w przyprawach

Pachnące przyprawy potrafią rozbudzić zmysły wprawiając oczywiście nie w inny, tylko w dobry nastrój. Nadają również potrawom pikanterii i wyjątkowego charakteru.  Świeży korzeń imbiru podnosi libido, rozgrzewa i pobudza krążenie krwi, a do tego nadaje ciekawą świeżość potrawom. Kardamon, anyż i szafran to afrodyzjaki polecane zwłaszcza płci pięknej. Szczególnie ceniony jest kardamon, którego ziarna odświeżają przy okazji oddech. Wrzuca się je w całości lub zmielone do potraw czy kawy. Natomiast bazylia dzięki olejkom eterycznym, podobnie jak lubczyk była niegdyś składnikiem miłosnych napojów. Przyprawą zakochanych nazywa się z kolei gałkę muszkatołową. Wykazuje działanie odprężające, ale w większej ilości nawet halucynogenne. Wszelkie świeże zioła, tj. kolendra, mięta, szałwia także są polecane jako dodatek w kuchni afrodyzjaków. Kolor świeżości, zdrowia i ich aromat również wpływają pozytywnie na nastrój. A ten, jest największą siłą napędową! Nie zapomnijcie o wspomnianym wśród warzyw czosnku, używanym często właśnie jako przyprawy.

Afrodyzjaki w słodkościach

Każdą potrawę lub okazję, która niesie za sobą romantyczny obiad czy kolację kończy przysłowiowa wisienka na torcie. Dosłownie – tort zrobiony z gorzkiej czekolady, a na jego szczycie mini owoc, najlepiej w kolorze soczystej czerwieni to fantastyczny deser pobudzający kubki smakowe odpowiadające za smak słodki. Wycisza, relaksuje i sprawia przyjemność. Kto nie lubi takich odczuć? Ponadto flawonoidy pochodzące z kakaowych ziaren lekko pobudzają i usprawniają znów przepływ krwi. Zatem niech krew krąży, serce mocniej bije, a resztę już zobaczycie sami. Weźcie przy tym pod uwagę jakość czekolady – prawdziwe, cenione właściwości i działanie ma ta z zawartością kakao powyżej 85 procent. I oczywiście surowe kakao.