PRZYBIEC DO WIOSNY

Każdy ma swoją ulubioną porę roku… Czytałam kiedyś, że preferencja ta zależy np. od miesiąca (więc pory roku), w której człowiek się urodził. Wtedy lubi się tę, która dopiero nadchodzi. U mnie się nawet zgadza. Urodziłam się w sierpniu, więc lubię lato, ciepło, zapach powietrza i długi dzień, ale moją porą, w której intensywnie działam, którą lubię i celebruję inaczej niż inne, jest jesień! Wiosna jest piękna, dająca nową energię, pachnąca i zbawienna, po tych chłodach i  mrozach!!! Jak ją przyjąć bez objawów tzw. przesilenia, jeśli je odczuwamy? Przeczytajcie!

Wiosną metabolizm przyspiesza, ale ciało nie nadąża za głową, gdyż to tu następuje intensywna produkcja hormonów. Zamiast mieć poczucie budzenia się do życia z całą przyrodą – często zasypiamy, zwłaszcza przy pracy. Jak sobie pomóc? Najpierw warto wspomnieć o tym, że śniadanie jest podstawą. Oczywiście, nie każdy jest w stanie (z powodów stricte fizjologicznych) zjeść posiłek wcześnie rano, ale jeśli zaczynamy jeść 4 godziny po przebudzeniu, możemy być nawet bardziej zmęczeni, gdy nie zjemy nic przez cały dzień! Nawet kofeina nie będzie działać tak dobrze, jak oczekujemy, jeśli wypijemy ją na tzw.  pusty żołądek. Przy okazji zalecam zajrzeć do artykułu https://milenanosek.pl/substytuty-kofeiny-jakie-i-dlaczego/ .Każdy posiłek to kilokalorie, co równa się energii, której potrzebuje każdy organizm. Kolejny czynnik, bardzo pomocny w wychodzeniu ze stanu niedźwiedziego to wdrożenie regularnej aktywności fizycznej. Codziennej! Większość z nas pracuje przy biurku, umysłowo. Nie wystarczy droga z domu do biura i z powrotem (jeśli  w ogóle jest pokonywana) i krzątanie się po mieszkaniu. Nie wystarczy również wizyta na basenie raz w tygodniu (mając tu na myśli aktywność pływacką, a nie moczenie się) czy spacer z psem. Owszem – konieczne, ale to za mało. Trzy razy w tygodniu, 45 minut wzmożonego wysiłku to minimum. Następna sprawa – uregulowany sen. Odpowiednie pory kładzenia się spać i te same pory wstawania. Rytm ten pozwoli na regenerację i zgromadzenie sił. Jeśli konkretna ilość godzin snu nie jest możliwa ze względów technicznych, niech to będzie zawsze taka sama ilość, ale przede wszystkim jakość snu. Nie zawsze da się nad tym zapanować, ale jest parę rozwiązań, aby to uregulować i mieć kontrolę. Jeśli mowa o ruchu i o śnie, to na pewno o oddechu. Obecne czasy to stres. Czy to mobilizujący, czy paraliżujący, wciąż stres: powodujący szybsze starzenie się, infekcje, podatność na liczne choroby, niepokój, dyskomfort psychiczny i wiele innych. Aby go łatwiej znosić, zalecane są przeróżne techniki oddechowe. Każdy może znaleźć odpowiednią dla siebie. Niepodważalne jest na pewno to, że oddychać powinniśmy tzw. pełną piersią. Równomiernie, uważnie i głęboko. Co natomiast należy zrobić przed wiosną? Badania kontrolne! Krew, mocz, gospodarka hormonalna (inne dla kobiet i mężczyzn) i pozostałe, jeśli na coś chorujemy i wymaga to kontroli. Kolejna, niezwykle istotna sprawa, wymieniona jako ostatnia nie dlatego, że najmniej ważna, tylko do całkowitego zapamiętania, to…. codzienne odżywianie się. Bez zbędnych zrywów i rezygnacji na przemian, ale z konsekwencją i efektywnością. Przedwiośnie to czas, kiedy możemy korzystać m.in. z takich rodzimych dóbr natury, jak:

  • cykoria, endywia, roszponka
  • kapusta biała, czerwona, jarmuż, brukselka, kalarepa, dynia
  • ziemniaki
  • brukiew, por, pietruszka, topinambur, seler, marchew, burak, cebula, czosnek
  • jabłka, gruszki

To jest podstawa. Co więcej? Menu możemy komponować z użyciem: wysokiej jakości chudego mięsa, ze sprawdzonego źródła (nie częściej niż 3 x w tygodniu porcja – 200g), drobnoościste rybki morskie (sardynki, szprotki), jaja, suche nasiona roślin strączkowych (fasola mung, fasola biała, czerwona, cieciorka, groch, soczewica czarna, zielona, czerwona, brązowa, mrożony bób), kefir, maślanka, twarde sery dojrzewające, awokado, ziarna lnu, pestki dyni, nasiona słonecznika, sezam, oleje roślinne: oliwa extra vergine, olej z wiesiołka, olej z pestek dyni czy lniany, przyprawy: zioła świeże i suszone, pieprz i sól różowa.  Co do picia? Napary z rumianku, szałwi, tymianku, rozmarynu, kopru włoskiego, pokrzywy. Herbaty liściaste – biała, czerwona, zielona z dodatkami: świeżym imbirem, kurkumą, nasionkami chia. Takie mogą stanowić bazę. Oczywiście dobrej jakości kawa naturalna, gorzkie kakao, świeże soki warzywno-owocowe czy dobre wino, także są wskazane! Wiosną zmieniamy trochę kulinaria na lżejsze, wciąż zostawiamy jeszcze ciepłe, ale nie na siłę. Jeśli jednego dnia zdarzy nam się zjeść na obiad tylko sałatkę, nic się nie dzieje. Jeśli skupimy swoje menu na powyższych produktach, możemy być pewni, że żadne infekcje, żadne zmęczenie bez powodu i chandra, nie dopadną nas!!! Nie tylko dobór produktów jest jednak kluczowy. Pamiętajcie, że nawyki są nawet ważniejsze. Regularność, umiar, skierowanie myślenia o jedzeniu na tor: ” jem po to, by żyć, nie po to, by jeść” , różnorodność, powolne konsumowanie w spokojnej atmosferze. Co byście jeszcze dodali? Powodzenia!