” W Paryżu najlepsze kasztany są na Placu Pigalle”… Aby zrozumieć o jakie kasztany chodziło, przypominając sobie słynne hasło ze „Stawki większej niż życie” oraz dlaczego tak bardzo polubiła je bohaterka Zuzanna, do Paryża należy wybrać się późną jesienią lub na początku zimy. Wówczas w całym mieście wyrastają śmieszne piecyki z rusztem i żarem w środku. To właśnie w nich przygotowywane są wyborne, pieczone kasztany. Kupuje się je bezpośrednio na ulicy, a później zajada z szarej,papierowej torebki. Podobnie dzieje się w Rzymie, Madrycie, czy Barcelonie. W klimacie, gdzie położona jest Polska drzewa kasztanów jadalnych rosną słabo – utrzymują się jedynie w łagodniejszym klimacie Dolnego Śląska, choć zauważ się, że hodowli tej rośliny jest u nas co raz więcej. Jednak u nas w kraju nie jest to przekąska tak bardzo popularna. Warto jednak dowiedzieć się, co kryje i dlaczego jej próbować będąc na Południu.
Kasztany jadalne zawierają dużo skrobi, są również niezastąpioną skarbnicą witamin B, E i K. Dzięki wysokiej zawartości witamin C doskonale wzmacniają odporność w sezonie o najwyższym wskaźniku zachorowań na przeziębienie i grypę. Nie bez powodu mówi się o nich właśnie jesienią! Są także źródłem lecytyny – organicznego związku chemicznego zaliczanego do fosfolipidów. Dzięki temu spożywanie kasztanów wspomaga pamięć, koncentrację oraz sprawność umysłową. Dodatkowo, leczą bóle głowy. Jedną z największych propagatorek zdrowotnej mocy kasztanów jadalnych była Św. Hildegarda – niemiecka mniszka i uzdrowicielka. To właśnie ona przekonała świat o tym, że kasztany poddane obróbce termicznej i podawane na ciepło, zwalczają wszelkie dolegliwości trzustki. Ponadto są bardzo smaczne i mogą być alternatywą na przekąskę między I śniadaniem a obiadem, a także obiadem, a kolacją.