Glinka jest kojarzona z kosmetykami czy ceramiką. Znalazła jednak zastosowanie również w stosowaniu wewnętrznym. Tak – można ją spożywać. Istnieje wiele rodzajów glinki. Trend wykorzystania jej w ramach diety pochodzi ze świata amerykańskich gwiazd. Zobaczmy, z czym to się wiąże.
Glinka bentonitowa
Ten oto rodzaj glinki zawiera duże ilości pierwiastków takich jak: wapń, magnez, żelazo, krzem, cynk, miedź, potas, mangan. Nazwa bentonit pochodzi od miejsca, w którym odkryto największe jego złoża – miasta Fort Benton (Wyoming, USA). Bentonit wapniowy wydobywa się również w środkowej Polsce. Poza nim dostępny jest także potasowy oraz sodowy. Jeśli mówimy jednak o oczyszczaniu organizmu, badania skupiają się na wapniowym. Dlaczego? Ma on zdaniem aprobatów największą moc „przyciągania” metali ciężkich. Badania naukowców z University of Arizona wskazały wysokie działanie glinki w przypadku usuwania gronkowców, Salmonelli i E. Coli (więcej źródeł tutaj). Glinka terapeutyczna może być stosowana zamiast antybiotyków. Bakterie nie uodparniają się na nią tak, jak na syntetyczne odpowiedniki leków. Glinka nie wchłania się do organizmu, dlatego jest bezpieczna. Wykonuje swoje zadanie (wiąże, przyciąga metale czy bakterie, toksyny, wirusy, grzyby) i ulega wydaleniu. Tak więc wydawałoby się, że oczyszczanie w ten sposób jest fantastyczne.
Działanie bentonitu
Poza wyżej wymienionymi benefitami, czyli oczyszczaniem i dostarczeniem wielu składników mineralnych glinka bentonitowa ma jeszcze według zwolenników inne właściwości:
- redukuje uporczywe wzdęcia
- łagodzi trądzik, dbając o wątrobę
- stymuluje perystaltykę jelit
- wykazuje działanie alkalizujące (przeciw kwasicy)
- łagodzi reakcje alergiczne pochodzenia pokarmowego
- przyspiesza tempo gojenia się ran
Badania jednak wymagają jeszcze doprecyzowania. Na pewno nie jest to potwierdzony, rekomendowany środek zamienny za antybiotykoterapię czy polecany jako detoks, sposób, na wzdęcia dla każdego.
Glinka a odchudzanie
Jak każdy trend, tak i ten – powstał nie tylko po to, by przeprowadzić oczyszczenie… Celem było również sprawdzenie i zastosowanie glinki bentonitowej jako środek wspomagający utratę kilogramów. Glinka wymieszana z letnią wodą ma zahamować apetyt, zwłaszcza na słodkie produkty, poprawić przemianę materii i zapobiegać napadom głodu. Na pewno wspomniane właściwości glinki – absorpcja metali ciężkich, bakterii, czy stymulacja pracy układu pokarmowego, redukcja wzdęć przyczynią się do wrażenia chudnięcia, ale z pewnością nie jest to środek, który „spali tłuszcz”, ani nie „odchudzi” tu i ówdzie. Poza tym, czy jest to bezpieczne?
Wady glinki
Według opozycji, za którą jestem również ja, spożywanie czegoś co jest non-foodem do organizmu może uszkadzać przewód pokarmowy i wyściółkę jelit. Glinka usunie również niezbędne składniki odżywcze z jelit, których potrzebujemy. Nie działa wybiórczo i nie zostawia tych dobrych. Ponadto, badaczy niepokoi pochodzenie gliny. Będzie ona miała w zależności od warunków, arsen i to, co będzie akurat w glebie. Ryzykowne, prawda? Nie ma ponadto naukowych dowodów, że nasze ciała potrzebują pomocy w pozbyciu się produktów przemiany materii. To właśnie robią nerki i wątroba, jeśli są zdrowe. Brak dowodów na to, że diety detoksykacyjne działają! Koleżance pomogło? Możliwe. Bo zmieniła przy okazji nawyki, wprowadziła do organizmu coś innego, uwierzyła, ciało jakoś zareagowało, pewnie trochę według benefitów. Jednak, lepiej wiedzieć (a nie wierzyć), że detoks człowiek zapewnia sobie fizjologicznie, a potrzebne pierwiastki lepiej dostarczać z innych źródeł.
To zdrowy detoks czy absurd?
Zatem ani zdrowe oczyszczanie ani absurd – jedynie jak zawsze być powinno – rozsądek. Bo tak jak przyznaje Brytyjskie Towarzystwo Dietetyczne idea detoksu to masa nonsensów. Nie ma pigułek, mieszanin, mikstur, koktajli, plastrów ani balsamów, które mogą wykonać „magiczną robotę”. W pełni się z tym zgadzam.