Od nowego roku, od pierwszego, od poniedziałku… graniczne daty, umowne dni, może i nawet godziny. Czy też planujecie zmiany, mobilizację, sukcesy od takich właśnie dat? Jest to tylko symboliczne, bo tak naprawdę gotowość do tego, co chcemy osiągnąć powinna istnieć niezależnie od pory.
Statystyki mówią, że jakieś osiem procent społeczeństwa potrafi sobie rozsądnie zaplanować postanowienia i je zrealizować z sukcesem. Dobre i tyle. Dlaczego one się nie udają pozostałym 92 procentom? Podświadomość lubi kierować się symbolami. Wokół nich często skupia się przyjemność życia. Do tych symboli z pewnością należą daty graniczne. Mają one pomóc wytrwać z w dyscyplinie, by dotrzymać słowa samemu sobie.
Dlaczego postanowienia są często bez sensu? Otóż w większości działają odwrotnie niż chcemy. Albo w ogólne nie działają. Mierzymy siły na zamiary. Bardzo często zakładamy nierealne cele, nie wiemy dlaczego chcemy podjąć konkretną zmianę, nie czujemy jej, jesteśmy pod presją społeczną, nie mamy planu działania, wkrada się chaos, który wybija z czynności, które mają doprowadzać do zamierzonego celu. Nie kontrolujemy poszczególnych etapów realizacji kroków do celu, często zachowujemy się jak marzyciele, a nie realiści. I w końcu – nie pracujemy z nawykami, które są przeszkodą w dążeniu do zmian czy nauki.
Termin zmiany to kwestia umowna. Najsmutniejsze jest to, kiedy sobie już postanowimy listę nowych zajętości i po miesiącu z nich rezygnujemy i mamy poczucie porażki, bezsensowności i straty. Zastanówmy się dobrze, co nam da wyznaczanie dni, dat w pragnieniu zmiany. Czy nie warto odpuścić symbole i działać niezależnie od nich?