Jagnięcina, oliwki i tahini – delegacja cypryjska

Maj to doskonała pora, w którą warto poznać choćby część Cypru – wyspy, gdzie z piany morskiej wyłoniła się bogini miłości – Afrodyta. Odpowiednia wilgotność powietrza, wysoka choć nieingerująca w codzienne zajętości temperatura (oczywiście zależy od osobniczej tolerancji), jeszcze nie tak mocno wysuszona słońcem przyroda (choć Cypr nie jest intensywnie zieloną wyspą), niski sezon turystyczny i sezonowość w wyborze warzyw i owoców.

Jeśli chodzi o kuchnię… to choć zielona linia dzieląca Cypr na część grecką i turecką biegnie mniej więcej w połowie wyspy to kulinarny jej podział nie jest już tak oczywisty. Kuchnia tej wyspy łączy różne tradycje kulinarne w niezwykłe zestawy, jednak z naciskiem na wpływy tureckie (wiele dań z dodatkiem miodu, aromatycznych przypraw i bakalii, takich jak: rodzynki, migdały, orzechy, daktyle i figi). Nazwy cypryjskich potraw w tawernach po obu stronach granicy podawane są w trzech językach: greckim, tureckim i angielskim. Posiłek zaczyna się od przystawki: oliwek, pieczywa z pastami, hummusu, świeżych warzyw oraz serów. Na Cyprze, tak jak w innych krajach jada się fetę, a także przepyszny według mnie halloumi z mleka koziego i owczego. Jak zdążyłam zauważyć, ulubionymi serowymi przekąskami Cypryjczyków, serwowanymi zwłaszcza na południu są pierożki i paszteciki z ciasta filo, zapiekane z farszami (np. pastą oliwkową lub sezamową – tahini). Kuchnia Cypru nie jest z pewnością wegetariańska. Jada się tutaj dużo wieprzowiny, jagnięciny, drobiu. W jednej z najlepszych restauracji, jakiej byłam, zaserwowano mi nawet mięso wielbłądzie, jednak była to kuchni fusion. Ryby i owoce morza są tutaj drogie, gdyż większość z nich pochodzi z importu, ale bardzo smaczne, szczególnie tygrysie krewetki w towarzystwie awokado Hass.

Wynika to z faktu widocznego gołym okiem – wiele tankowców wpisanych w krajobraz Morza. Na desery znajdziemy w ofercie baklawę (ciastko filo ze słodziutkim nadzieniem bakaliowo-miodowym), ciasteczka z migdałami, ptysie z rozmaitymi nadzieniami (np. z lodami), lukumi (inaczej rachatłukum czyli „ukojenie dla gardła” – o smaku owocowym i konsystencji gęstego żelu, wyrabiany ze skrobi pszennej lub mąki ziemniaczanej oraz cukru. Zamiast cukru pierwotnie używano miodu. Podawany często w postaci kostek oprószonych cukrem pudrem) i lody, np. o smaku szafranu bądź różane.

 

Baklava

 

 

 

Lód różany

 

 

Mając do dyspozycji lokalny warzywniak, gdzie między innymi mogłam kupować specjał cypryjski – kolokazję (taro) zastępującą tutaj często ziemniaka, mini bakłażany, przepyszne cytryny, świeżą morwę i chrupiące czereśnie, z chęcią spędzałam czas nie tylko w restauracjach, ale i w kuchni mieszkania, które wynajmowałam z przyjaciółmi. Okolica sprzyjała zakupom, co widać poniżej!